Od wielu tygodni w województwie lubelskim utrzymuje się wzrostowa tendencja zakażeń koronawirusem. Sytuacja z dnia na dzień staje się coraz poważniejsza i wiele wskazuje na to, że region wkrótce zostanie objęty żółtą strefą, gdzie będą obowiązywać dodatkowe obostrzenia.
Stały wzrost nowych zakażeń koronawirusem w Lubelskiem
Trudna sytuacja stale pogarsza się od końca września, kiedy odnotowano największy skok w zakażeniach koronawirusem. Lubelskie stale utrzymuje się na pierwszym miejscu pod względem nowych zakażeń. Lekarze mówią o nawale pacjentów i konieczności ponownego uruchomienia szpitali tymczasowych.
Sytuację pogarsza fakt, że na co dzień w miastach województwa lubelskiego nie widać bezpośredniego zagrożenia koronawirusem. W końcu wciąż mówimy o kilkudziesięciu zakażeniach dziennie w całym województwie. Nie pomaga również uparte obwinianie osób niezaszczepionych o obecność koronawirusa, co skłania ludzi do buntu.
Mieszkańcy Lubelszczyzny nie przestrzegają obostrzeń
Według ekspertów najwyższy wskaźnik zachorowań w województwie lubelskim nie jest przypadkowy. To właśnie w tym regionie jest najniższy wskaźnik szczepień. W niektórych miejscowościach nie przekracza on 30%. Mieszkańcy mniejszych miast dodatkowo nie przestrzegają obostrzeń. Zapomniano o dystansie społecznym, maseczkach i dezynfekcji rąk.
Do powodów zalicza się również fakt, że w czasie trzeciej fali koronawirusa w regionie panował względny spokój. Z tego powodu w województwie jest mało ozdrowieńców, którzy również są w pewien sposób uodpornieni i hamują rozprzestrzenianie się koronawirusa.
Medycy wciąż apelują o szczepienia, tłumacząc, że to właśnie osoby niezaszczepione stanowią większość w szpitalach. Niektóre wypowiedzi stają się naprawdę skrajne, a osoby niezaszczepione uważa się za winne obecności koronawirusa w kraju. Tymczasem osoby zaszczepione także roznoszą wirusa, z tą różnicą, że mogą swobodnie podróżować bez wykonywania testów. Tym samym to właśnie zaszczepieni zakażeni koronawirusem stanowią największe zagrożenie, ponieważ mogą swobodnie podróżować za granicę.
Trzeba więc powiedzieć otwarcie, że koronawirus wciąż przenosi się przez osoby niezaszczepione i zaszczepione. Teoretycznie zaszczepieni nie muszą się już bać zachorowania. Pozostaje więc pytanie, dlaczego się boją? Czy konflikt między zaszczepionymi i niezaszczepionymi naprawdę jest nam potrzebny? Warto również zaznaczyć, że podobne kłótnie mają miejsce też za granicą, między innymi w Australii.