Co robić, kiedy ukochana małżonka postanowi odejść? Większość opuszczonych ludzi po prostu godzi się z losem, ale nie wszyscy. Pewien mieszkaniec Biłgoraja znalazł inne rozwiązanie. Mężczyzna postanowił siłą sprowadzić kobietę z powrotem do domu, w którym nie mieszkała już od dłuższego czasu.
Porwanie miało rozwiązać wszystkie małżeńskie problemy
Nie wiadomo, dlaczego 52-letni Dariusz P. zdecydował się porwać własną żonę. Możemy się jedynie domyślać, że w planowaniu akcji bardzo istotną rolę odegrał alkohol. O sytuacji małżeństwa, które od jakiegoś czasu żyje w separacji, nie wiemy praktycznie nic.
49-letnia małżonka pana Dariusza mieszkała z innym mężczyzną kilka ulic dalej. Pewne jest to, że nie zamierzała ponownie wiązać się ze swoim małżonkiem i układała sobie nowe życie. Pan Dariusz zwerbował więc swojego 35-letniego brata i wspólnie obmyślili scenariusz porwania, który w tamtym momencie z pewnością nie miał żadnych wad. Mankamenty wyszły dopiero później.
Uwięzili kobietę i grozili jej śmiercią
Dwaj bracia zwerbowali kierowcę i ruszyli po żonę pana Dariusza. Wdarli się na teren posesji i siłą zabrali kobietę do samochodu. Być może sprawa nie wyszłaby tak szybko na jaw, gdyby nie 63-letni obecny partner kobiety, który również był w domu. Mężczyzna wezwał policję.
Funkcjonariusze szybko odnaleźli sprawców. 49-latka znajdowała się w mieszkaniu swojego małżonka, gdzie oczywiście była przetrzymywana siłą. Ta sytuacja brzmi trochę zabawnie i niepoważnie, ale sądzimy, że mogła się skończyć bardzo źle.
Policjanci po przybyciu na miejsce odkryli broń. Uwolniona kobieta przyznała również, że mąż i jego brat grozili jej śmiercią. 49-latce prawdopodobnie wcale nie było do śmiechu. Niestety, obecność alkoholu w organizmie odbiera nieco wiarygodności jej zeznaniom. Badanie alkomatem wykazało obecność promila alkoholu we krwi. Małżonek miał 1,5 promila, a jego brat 0,5 promila. Mamy nadzieję, że przynajmniej kierowca samochodu, którym porwano kobietę, był trzeźwy.