Sobota rano to zwykle czas, kiedy miłośnicy imprez smacznie śpią, odwlekając moment, w którym kac dotrze do świadomości. Jak się jednak okazało, nie wszyscy równie mocno dbają o swoją wygodę i bezpieczeństwo. Pewna 23-latka postanowiła urozmaicić sobotni poranek przejażdżką samochodem. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że miała blisko 2 promile alkoholu w organizmie.

Poranne zderzenie z sygnalizacją świetlną

Mieszkańcy ulic Kościuszki i Sikorskiego w Biłgoraju mogli około 5 nad ranem usłyszeć donośny huk. Był to dźwięk samochodu osobowego rozbijającego się o słup sygnalizacji świetlnej. Nieliczni świadkowie zdarzenia natychmiast wezwali pomoc.

Na miejsce wysłano karetkę pogotowia i straż pożarną. Nie wiadomo było bowiem, jak poważna jest sytuacja. Samochód marki Mitsubishi po zderzeniu z sygnalizacją świetlną był w opłakanym stanie. To rodziło podejrzenia także co do stanu pasażerki pojazdu. Na miejsce wypadku przybyła także policja.

Kierująca samochodem osobowym 23-latka miała dużo szczęścia. Z kolizji wyszła cało. W wypadku nie ucierpiały również osoby trzecie.

Niecodzienny finał piątkowej imprezy?

Ze wstępnych ustaleń wynika, iż 23-latka straciła panowanie nad pojazdem (warunki na drodze są obecnie dość trudne) i uderzyła słup sygnalizacji świetlnej znajdujący się na skrzyżowaniu przy budynku Starostwa Powiatowego. Prawdziwy powód wypadku ujawnił się po badaniu alkomatem. Młoda kobieta miała około 2 promili alkoholu w organizmie. W takim stanie naprawdę trudno uniknąć kolizji, nawet jeśli dookoła znajdują się wyłącznie nieruchome obiekty.

Być może 23-latka wracała sobie z imprezy i bardzo zależało jej, by wyspać się we własnym łóżku. A przecież własnym autem podróżuje się najwygodniej, a w nocy przecież policja nie będzie nikogo sprawdzać. Zwłaszcza że do domu było tylko kilka kilometrów. Jeśli i Wam zdarza się myśleć w ten sposób, apelujemy o zachowanie większego rozsądku! Nieważny jest powód, dla którego pijemy i nie liczy się także odległość, którą chcemy pokonać, prowadząc auto z promilami we krwi. Dbajmy o bezpieczeństwo swoje i innych.